Dołączył: 14 Kwi 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
PROLOG by Radzwi Iudex
W zamierzchłych czasach życie pospólstwa wiązało się z wiecznym terrorem, bowiem wówczas okoliczne wioski nawiedzał podły rycerz dzikich hord znany wśród wieśniaków jako Krwawy Lewar, który to paląc, zabijając i nakładając kontrybucje czynił tę okolicę niepewną. Kupcy, chłopi, włóczędzy – nikt nie czuł się bezpieczny!
Jednak wśród tego motłochu nie ginęła nadzieja, a to z powodu pewnego rycerza światła znanego pośród chłopstwa Radzwi Iudex, który to przechodził po okolicy jako wielki bohater i obrońca wszystkich ubogich, słabych i potrzebujących pomocy. Wszyscy wielbili go niczym świętego i dziękowali mu za pomoc!
Uczeni w piśmie, duchowni zwali ich z łaciny: ‘’Iratus’’, czyli ‘’Zły’’ i ‘’Verus’’, co znaczy ‘’Dobry’’. Oni to też przekazali duży procent złota z otrzymanych dziesięcin i w miejscowej gospodzie zamieścili zlecenie:
‘’Sobór duchownych szuka kogoś do przeprowadzenia zwiadu. Przynieś im informacje na temat Verus et Iratus.’’
ROZDZIAŁ I "Najemnik" by Krwawy Lewar
Mijały miesiące. Żaden śmiałek nie chciał odważyć się podjąć tak trudnego zadania. Wykonanie go graniczyło niemal z cudem. Każdy, kto zbliżył się do Krwawego Lewara na odległość miecza, ginął w prawdziwych mękach. Natomiast Radzwi Iudex, choć bohater ludzkości, zawsze był tajemniczy i stronił od jakichkolwiek rozmów. Do gospody wszedł włóczęga. Jego płaszcz był nieco przetarty, a zarost i zaczerwienione oczy wskazywały na to, że nie spał wielu nocy. Widać było także, że nie był zbyt zamożny. Karczmarz podał mu kufel z trunkiem, lecz ten odmówił. Zapytał tylko:
- Gdzie znajdę tych, który chcą informacji o "Verus et Iratus"
- Musisz iść do wieży, o tej, której szczyt widać z okna. Jednak uprzedzam, że nie masz szans na wykonanie tego zadania. Nie było szaleńca któryby się odważył, daruj sobie, oszczędź czas, zdrowie, a może i życie.
- Żegnaj! - Nieznajomy odszedł.
Włóczęga zapukał trzy razy w drewniane drzwi. Otworzył starzec, który Zdziwił się widokiem rycerza, wpuścił go jednak do środka i zapytał, co go sprowadza. Początkowo starzec mniemał, że to kupiec.
- Czy to ty dałeś ogłoszenie, że poszukujesz informacji o "Verus et Iratus"? - Zapytał nieznajomy.
Na twarzy starca malowało się zdziwienie. Początkowo zaparło mu dech w piersiach, jednakże po chwili nakazał iść za sobą. Po chwili oboje znajdowali się w sali, która przypomniała czytelnie. Dookoła znajdowało się wiele książek a na środku wielki okrągły stół. Starzec polecił poczekać na siebie chwilkę i odszedł. Włóczęga już mocno zniecierpliwiony zaczął stąpać z nogi na nogę, Jednak nagle coś przykuło jego uwagę. Pośród stery porozwalanych ksiąg stała ambona, a na niej dziwnie wyglądające zwoje. Z niepewnością zrobił parę kroków naprzód i ujrzał tytuł "?". Gdy miał zabierać się do dalszego czytania, nagle otworzyły się drzwi. Do sali wbiegło kilu równie podstarzałych mężczyzn w długich albach. Najwyższy z nich zapytał drżącym z niedowierzania głosem:
- Czy to prawda, że masz dla nas wiadomości?
- Zależy ile są dla was warte. Moja podróż była długa i męcząca, a ja sam jestem niemalże wyczerpany.
- Możesz u nas zostać ile tylko zechcesz pod warunkiem, że opowiesz nam cała historie. O zapłacie porozmawiamy później. Odśwież się, a wieczorem widzimy się przy tym stole.
- Niech i tak będzie
Późnym wieczorem wszyscy zasiedli przy stole na wieczerzy. Przywódca, najstarszy z uczonych przerwał milczenie i zapytał gościa:
- Więc co to za informacje, które nam przyniosłeś. Mam nadzieje, że nie jesteś kolejnym naciągaczem, który próbuje wyciągnąć od nas złoto.
- To bardzo długa historia - odrzekł włóczęga.
- No to opowiadaj, na co jeszcze czekasz? A może na początek powiedz, jak Cię zwą, jeśli to nie tajemnica?
- Zwą mnie Venekus...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Radzwi Iudex dnia Pon 0:06, 21 Kwi 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|